sobota, 31 lipca 2010

MIgdałowy Humus

Migdałowy humus
( przepis  z książki Davida Wolfa " The Sunfood Diet"

2 kubki migdałów ( moczonych wcześniej w wodzie przez około 6 godzin)
4-6 plastrów suszonych pomidorów (moczonych w wcześniej w wodzie przez około godzinę)
 1 ząbek czosnku
2-3 łyżki ziaren sezamu( mozczonych  wcześniej  w wodzie przez około 2 godziny)
2-3  łyzki oliwy z oliwek
sok z 2 lub 3 wyciśniętych cytryn (do smaku)
szczypta soli morskiej
jeśli jest taka mozliwość można dodać kilka liści świerzej bazylii i oregano
szczypta miłości <3

wszystko razem zblendować w robocie kuchennym i podawać z czym tylko dusza zapragnie:) pyszota , uważajcie jednak kochani  bo mimo , że jest to przepyszne  jest to również  ciężkie do strawienia dość kaloryczne przez wysoką zawartość tłuszczu. Dlatego polecam ten smakołyk na okazje specjalne raczej niż na codzienną przekąskę. Buziaki<3

rozmowa serc


"Nawet jeśli czasem trochę się skarżę - mówiło serce - to tylko dlatego, że jestem sercem ludzkim, a one są właśnie takie. Obawiają się sięgnąć po swoje najwyższe marzenia, ponieważ wydaje im się że nie są ich godne, albo że nigdy im się to nie uda. My, serca, umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach, które mogły być piękne, a nie były, o skarbach, które mogły być odkryte, ale pozostają na zawsze niewidoczne pod piaskiem. Gdy tak się dzieje, zawsze na koniec cierpimy straszliwe męki."
— Paulo Coelho

"Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia..."
— Paulo Coelho

czwartek, 29 lipca 2010

Dla Marcinka:)

1 jabłuszko
3 łodygi selera
3 liście jarmurzu
1 ogórek
szczypta miłości <3

pyszota!

poniedziałek, 26 lipca 2010

pustka według Thich Nhat Hanh

PUSTKA według Thich Nhat Hanh

Tłumaczenie : EwCia

Ilustracje: EwCiA

Drodzy państwo wyobraźcie proszę sobie , że macie przed sobą, kartkę , biały kawałeczek papieru , spójżcie na niego uważnie i powiedzcie mi co widzicie?


Zazwyczaj na codzień nie przywiązujemy za wiele uwagi do kawałeczka papieru. A to dlatego, że gdy zazwyczaj patrzymy na papierek nie widzimy niczego, oprócz kawałaku papieru.

Jeżeli jednak przyjżycie sie temu kawałeczkowi papieru uważnie tak jak ja , dostrzeżecie w nim przepływającą CHMURĘ. Tak właśnie chmurę, a to dlatego, że bez chmury nie byłoby tego kawałeczka papieru. Bez chmury też nie byłoby DESZCZU, a bez deszcu nie byłoby lasu , a bez lasu nie byłoby tego kawałeczka papieru.

Potrzebne nam są przecież drzewa by wytworzyć papier, czyż nie tak?

Tak więc za każdym razem kiedy bierzecie w rekę gazetę New York Times ,”bierzecie” w rekę chmurę, deszcz , drzewo ,  las dlatego , że by wydrukować New York Times , którego niedzielne wydanie waży około 2 kg nie wystarczy nam jedno drzewo, potrzebny jest nam las. MY jednak nigdy nie patrzymy na gazetę w ten sposób. Dla nas gazeta jest tylko zlepkiem kartek papieru, a nie chmur , deszczu i drzew. Jednak gdy pomyślimy o tym uważnie zdamy sobie sprawę , że bez tych rzeczy ten kawałek papierku nie mógłby istnieć...W Buddyźmie nazywamy to WSPÓŁISTNIENIEM. Współistnienie jest słowem wciąż nieobecnym w słownikach ale mam nadzieję , że już niedługo się tam pojawi. BYĆ ZNACZY WSPÓŁISTNIEĆ ponieważ nic nie może istnieć samo z siebie. Wszystko co istnieje, istnieje zależnie od innych rzeczy.

Tak więc chmura i papier wspóistnieją, są  współzależne. Przyjżycie się jeszcze raz uważnie. Czy widzicie teraz tam chmurę? Ja widzę tam coś jescze ... widzę słońce bo przecież bez słońca nic nie może urosnąć, bez słońca nie byłoby drzew , więc bez słońca nie byłoby papieru, więc ta karteczka papieru współistenieje również ze słońcem. To nie koniec, przyjżyjmy się jeszcze uwazniej , widzicie tam ziemię? Glebę w której rosną drzewa, glebę pełną wody i minerałów.


Ja widzę tam jeszcze drwala, bo bez drwala ten kawałek papieru by nie istniał. Więc jeżeli się nad tym zastanowimy , zdamy sobię sprawę , że w tym „pustym „ kawałku papieru jest wszytko , cały wszechświat: jest tam chmura, słońce, drzewa, drwal   i zboże , które rośnie w ziemi, z którego się robi chleb, chleb który je drwal by mieć siłę by ściąć drzewa z których się robi kawałeczki papieru. Jest tam też dziadek drwala bez którego nie było by samego drwala , w tym „pustym „ kawałeczku papieru jest WSZYSTKO. W codziennym życiu jesteśmy przywyczajeni dzielić papier na papier i nie-papier , czyli kartka była by papierem a ja na przykład byłbym nie-papierem, cząstką pozbawiona papieru. Ale ja chciałbym wam uświadomć dziś jedną rzecz: KARTKA PAPIERU JEST ZROBIONA WYŁACZNIE Z NIEPAPIEROWYCH ELEMENTÓW ...słońce, chmura , las drwal....wszytko to są niepapierowe elementy i bez niepapierowych elementów papier nie mógłłby istnieć. Wyobraźmy sobie ,że wyślemy teraz niepapierowe elementy do ich źródła: deszcz do chmury, promienie słoneczne do słońca , drwala do jego dziadka... papier nie mógłby dłużej istnieć.

Dlatego w Buddyźmie mówimy ,że kartka papieru jest PUSTA. Pusta od czego? Pusta od oddzielnej egzystencji, pusta od oddzielnego bytu. Co oznacza , że kartka papieru nie może istnieć sama z siebie. Istenieje ona tylko dzięki niepapierowym elementom. Jednak słowa pusty i pustka nie są lubiane przez nas, nie uważamy ich za miłe słowa, ponieważ wielu z nas obawia sie być pustymi, boimy się na samą myśl ,że moglibyśmy byc „ puści”. Jednak pustka jest bardzo miłym słowem , ponieważ bez bycia pustą kartka nie mogłaby istnieć, gdyby kartka nie była pusta nie mogłoby w nią „wejść” słonce, ani chmura, ani drwal i nie byłoby wtedy kartki .


I oto dlaczego dzięki pustce mamy wszystko.
To dzięki pustce wszystko jest możliwe.
Dlatego, proszę was teraz jescze raz wyobraźcie sobie przed sobą karteczkę papieru , spójżcie na nią uważnie i powiedzcie : co widzicie?

sobota, 17 lipca 2010

wycieczka do klasztoru mnichów buddyjskich


Wstałam wczoraj  o 5 rano,  bez budzika, co mi sie nigdy nie zdarza, , podekscytowana, pełna energii, lekko poddenerwowana, choć sama nie wiem czemu...tak naprawdę. Chwyciłam dwa banany w rekę, butelkę wody i pomknęłam moim małym czarnym samochodem do Pine Bush , małej miejscowosci  położonej dwie godziny od Nowego Jorku. Znajduje się tam klasztor mnichów buddyjskich, który można odwiedzić w każdy czwartek i niedzielę i spędzić tam cały dzień, słuchając wykładów mistrzów buddysjkich , ucząc się medytacji, jedząc razem z mnichami, rozmawiając lub poprostu obserwujac jak niesamowite  jest ich podejście do życia  Więc oczywiscie że pojechałam , jak mogłam nieskorzystać z takiej okazji! I było cudownie , co za przeżycie! Jeszcze dziś wciąż o tym myślę i mam nadzieję , że uda mi się pojechać tam ponownie w następny czwartek. Kochani, było to cudowne przeżycie, klasztor jest położony na pustkowiu, w lesie pełnym cudownej i przepięknej zieleni i dzikich zwierząt takich jak prawdziwy niedźwiedź , którego widziałam wczoraj, sarny, łosie i dziesiątki przeróżnych ptaków , których nazw nie znam. I ta cisza , tak przerażająca, dziwna, lecznicza, niesamowita i kojąca. Coś niesamowitego. zajechałam tam na 9 rano i zaraz około 9.30 mielismy wykład  na temat MINDFULNESS ( bycie obecnym tu i teraz, wytłumacze to lepiej później)  i WALKING MEDITATION (medytowania podczas chodzenia). Nastepnie medytowalismy chodząc przez około godzine , później zjedliśmy posiłek razem i to w jaki sposób to sie odbyło było niesamowite! I już wam o tym mówię...

Najpierw zgromadziliśmy sie w jadalni i wspólnie podziękowaliśmy za jedzenie, czyli stanęlismy każdy naprzeciw swojego talerza i skłonilismy się z rękoma ułozonymi jakby do modlitwy. Nastepnie jeden z mnichów przeczytał 5 "kontemplacji (rozważań ) o jedzeniu"  , czyli takich podziękowań dla wszytkich i wszytkiego co się przyczyniło do tego że ten właśnie talerz z pożywieniem znalazł się przed nami  na stole. Czyli , jedzenie samo w sobie, owoce, warzywa, ziarna, ludzie którzy je posadzili,  zebrali, przywieżli do sklepów, ludzie którzy je kupili, ugotowali itd. Następnie przystąpilismy do jedzenia , które odbywa się w absolutnej ciszy przez 20 minut. Przez pierwsze 20 minut posiłku mnichowie nie rozmawiaja z nikim i nie myślą o niczym , ani to pozytywnym ani  to negatywnym. Żadne emocje nie są powiązne ta drogą z jedzeniem. Jedyna rzecza o której się myśli podczas posiłku jest jedzenie  i  5 kontemplacji wymienionych wcześniej . Jest to takie oddawanie czci ku  pożywieniu , które dla mnichów "służy do wzmacniania  organizmu i dostarczania jemu niezbędnych wartości odżywczych i energii. Jak sami wiemy dla wielu z nas jedzeniue jest zaspokojeniem naszych emocji, mentalnego głodu, powodem do spotkań towarzyskich, czy sposobem na zaspokojenie wolnej luki w czasie gdy nie mamy co robić. Po 20 minutach , mnichowie mogą rozmawiać jeśli mają ochotę lub wstać od stołu by nałożyć sobie więcej jedzenia czy picia. Każdy kęs jest przez nich przeżuwany około 35-40 razy i mieszany ze śliną  by ciało nie musiało się męczyć przy procesie trawienia.

Po posiłku mieliśmy czas na odpoczynek i zwiedzanie ośrodka, a następnie spotkalismy się ponownie na  Dharma Share , czyli dzielenie się emocjami związanymi z naszym pobytem w klasztorze, naszą sytuacją życiową, myślami, rozterkami, zadawaniem pytań na jakikolwiek temat chcieliśmy.  Nie było to obowiązkwe oczywiście, można było nieuczestniczyc w tym wcale lub poprostu siedziec cichutko i słuchać innych. Jak cała reszta pobytu było to niesamowite przeżycie.  W jednym momencie ludzie , których kompletnie nie znasz, obcy i tak dalecy,  stają sie twoimi przyjaciółmi, obserwujesz ich śmiejących sie i płaczących na przemian i  ty sam płaczesz i śmiejesz targany tak wieloma emocjami. W powietrzu unosi się miłość i zrozumienie powiązane z bólem , wstydem , ulgą ,wybaczeniem. NIESAMOWITE!  Na tym nasz pobyt sie kończy , jednak nie znaczy to że trzeba jechać do domu , wręcz przeciwnie, można zostać na dłużej , co oczywiście zrobiłam . Spędziłam tam cały dzień leżąc na hamaku, czytając ksiażkę , którą zakupiłam w małym buddyjskim sklepiku, medytując , na przemian  usypijąc co chwilę w trakcie medytacji i  budząc się gdy promyki słońca przypalały moją twarz  przypominając mi  delikatnie , że może to nie jest najlepszy czas na drzemkę:). Tak wiele sie wydarzyło w tak krótkim czasie, tak wielki wpływ ten jeden dzień miał na moje życie , tak wiele się nauczyłam tego co tak naprawde wiedziłam. Tak bardzo tego potrzebowałam i tak bardzo jestem wdzięczna za to że to sie wydarzyło...

Moja Dharma Share : Nazywam sie Ewelina i przyjechałam tu by dowiedzieć się kim jestem, by poznać siebie lepiej,  by  odnależć się....i tu polały się łzy....

CDN.....

niedziela, 11 lipca 2010

czekoladowy puding mmnnnnniam


Posted by Picasa
  • 1 duże lub 2 małe awokado
  • 1 1/2 - 2 łyzki syropu agave 
  • 2 łyżki  surowego cacao powder
  • 1 łyżka ekstarktu waniliowego lub sproszkowanej wanilii
  • ½  łyżeczki soli morskiej
  • odrobina wody
  • szczypta miłości <3

Cukiniowy HUMUS

A tu coś do krakersów:))) i nie tylko,  przepis również z OHI w Teksasie:

2 duże cukinie (ja ich nie obierałam stąd ten zielonkawy kolor, doałam tym razem  również trochę kopru czego nie było w oryginalnym przepisie)
1 kubek moczonych przez noc ziaren sezamu lub 3/4 kubka raw tahini (do kupienia gotowy w słoiku)
2 ząbki czosnku lub nawet więcej do smaku
1/2 kubka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
1/4 kubka oliwy z oliwek
szczypta soli morskiej  i pieprzu cayenne  do smaku,
szczypta miłości <3

wszystko razem zmiksować w mikserze (robocie kuchennym ) lub blenderze aż uzyskamy kremową konsystencję. Można podawać z surowymi warzywkami tj. marchewka i seler lub przepysznymi surowymi krakersami.

Bardzo łatwo można to zamienić w przepyszny dresing do sałatek, wystarczy zmieszać trochę humusu z  ogórkiem  lub szklanką wody i sosik gotowy:)


smacznego<3

Flax Seed Crackers (krakersy z siemienia lnianego)


 przepis ten został mi ofiarowany w Teksasie:)))) podczas lekcji " gotowania" ENJOY<3
3 kubki siemienia lnianego
1 1/2 kubka pestek słonecznika
1/ 1/2 kubka pestek z dyni
1 1/2  ziaren sezamu

 wykonanie : moczyć wszytkie nasiona przez noc , około 8 godzin. Następnie odsączyć wodę z wszytkich nasion. Z siemienia lnianego zrobi się taka papka jakby galaretka , nie przejmujcie się , tak ma być:) Wrzucić wszytkie składniki do dużej miski i wymieszac z bardzo drobno pokrojonymi lub zmiksowanymi w blenderze:
3 ząbkami czosnku
2 łodygami selera
1/2 czerwonej papryki
1/2 łyżeczkami   pieprzu cayenne
1/2 cebulki
2 1/2 łyżkami  stołowymi  DULSE lub 1 soli morskiej
1/2 kubkiem pietruszki
szczyptą miłości:)
Wszystko to razem wymieszać , potem nakładac za pomocą łyzki stołowej na tacki dehydratora i uformować ksztalt jaki wam odpowiada: kwadratowy trójkątny lub okrągły:)) . Pozostawić w dehydratorze na około 2 dni w temperaturze nie wyższej niż 40.6 °C lub 105 °F

piątek, 9 lipca 2010

Kolejny Szejk....

szklaneczka soczku jabłkowego (2 jabłka)
2 MROŻONE banany i 1 mango ( ważne jest by były one mrożone, smak jest dużo lepszy gdy szejk jest zimny i nie trzeba dodawac lodu co by go rozcieńczyło)
szczypta miłości <3
kilka liści fioletowego jarmużu (zielony też może byc oczywiście:) ja znalazłam ten i taki był śliczny , że niemoglam nie spróbować:))



wszystko razem zblendować i wlac do szklaneczki , pić zaraz po wykonaniu, by zaczerpnąć jak najwięcej właściwości odżywczych:)

4 dni "samotności"

















Dziękuję za:

polskie literki w komputerze:))))
za tajemniczego anonimowego , który mi w tym pomógł:)
za  4 dni samotności spedzone w górach
za ciszę tak kojącą i leczniczą
za przyrodę tak przepiękną
za 4 zdjęcia , ktore udało mi się zrobic zanim mi bateria padła
za przyjaźń prawdziwą
za miłość , ktora jest w stanie uleczyć WSZYSTKO
za Kalecado Salad z Karma Road
za trawę pszeniczną
za uśmiech na mojej twarzy
za zielone szejki  imój ukochany sok marchewkowo-jabłkowy
za Pana Zet:)
za was moi KOCHANI: dziękuję
za ten blog
za slońce przegorące
za wiatr we włosach
za medytację

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


KALECADO SALAD:
2 garście jarmużu
rodzynki suszone na słońcu
orzechy nerkowca
AWOKADO:)
marchewka
szczypta soli morskiej
szczypta miłosci

wykonanie:

jarmuż "wymasować" z awokado, szczyptą morskiej soli i sokiem z 1/2 cutryny , postawić na 5-10 minut by sie troszkę podmarynowało, następnie położyć na talerzyk , dodać troszkę tarkowanej marchewki, orzechów nerkowca (albo innych kto co lubi), no i posypać rodzynkami (lub daktylami) , a na koniec oczywiście: szczypta miłości <3






A NA DESER:   CUP OF COFFEE:)













wszystko to doprawione niesamowitą lekturą







Dodam tylko że te 4 dni odmieniły moje życie i że doszłam do wniosku że

to właśnie samotność przynosi odpowiedzi na wszytkie gnębiące nas pytania tłumu...

środa, 7 lipca 2010

Ciekawostki na temat Zieleninki....wedłóg Victorii Boutenko w jej nowej książce: " Green For Life"

Czy wiecie ze liście  marchewki mają wiele więcej wartości odżywczych niż sama marchew. Jednak my jesteśmy przyzwyczajeni myśleć że zielenina jest dla królików, krów a nawet słoni. I tu kolejny przyklad gdy zwierzęta są nieco mądrzejsze od nas. One nie ogldają reklam w telewizji które im dyktują co jeść, nie one poprostu sluchaja swojego ciała!!!! Dlatego króliki jedzą zieloną część marchewki , a my jej nigdy nie tykamy i wręcz odwrotnie,  prawie zawsze je wyrzucamy mysląc że jest ona  bezużyteczna.  A powód jest tego prosty,  korzenie czyli pomaranczowa marchew czy czerwony burak , są dla nas bardziej "ważne" bo smakują lepiej z powodu wysokiej ilości cukru i wody. Liście  dla odmiany są nieco bardziej gorzkie  i z czego my sobie nie zdajemy sprawy, PEŁNE WARTOŚCI ODŻYWCZYCH!!!  Spójżmy na przyklad: buraki , rzepe i pietruszkę. Jeżeli porównamy korzenie tych warzyw z ich liściami, tylko w trzech kategoriach korzenie sa "lepsze " niż liście. A mianowicie, mają one WIĘCEJ KALORII, WĘGLOWODANÓW I CUKRU (z wyjątkiem rzepy)!!!!! A więc czas na liczby, gotowi??? Liście buraków mają 7 RAZY WIĘCEJ  wapnia niż ich korzenie, zawartość witaminy A jest 192 RAZY WIĘKSZA w liściach niż w korzeniach. Liście rzepy mają 2.500 więcej witaminy K niż jej korzenie!!!!!  Moi kochani przykładów tu w tej książce jest mnóstwo i jak sami widzicie liczby mówia same za siebie. Także nie ma co sie zastanawiac , trzeba brać sie do roboty i pić jak najwięcej szejków. Viktoria poleca miksować liście przeróżnych warzyw , w szczególności buraków i marchwi z bananami , jabłkami i czymkolwiek sobie zamarzymy , no i ja wam tu tylko przypomnę że na koniec: dodajcie sczyptę miłości<3 ,

Jutro dopiszę więcej ciekawostek na ten temat , bo jest ich tu mnóstwo!!!!!!

wtorek, 6 lipca 2010

DZIEKUJE















DZIEKUJE ZA:)
- prawdziwych przyjaciol
- za szejki zielone
- za smiech dzieci za oknem budzacy mnie juz z samego rana
- za spotkanie z Amma i uscisk jaki od niej dostalam
-za moja wycieczke do New Platz i 4 dni SAMOTNOSCI!!!!!! BEZ TELEFONU!!!!! Ale zkomputerem oczywiscie zebym mogla do was pisac:)
-za ksiazki i wiedze z nich plynaca
-za milosc
-za medytacje
-za slonce tak okrutnie gorace!!!! 103 stopni!!!!
za zimna wode
-za nowa ksiazke Victorii Boutenko
-za moj maly samochod
-za emaile od Nulinki i jej wiersze<3 -za rozmowe na skypie z Monia i Jarkiem<3 ZA WAS MOI KOCHANI DZIEKUJE , TAK BARDZO DZIEKUJE !!!!!! <3 ZA KOLEJNY DZIEN MI OFIAROWANY...

Posted by Picasa

Salateczka:)
















2 garscie zmiksowanej zieleninki
1/2 czerwonego jablka
kielki jakie tylko macie :)
1/2 ogoreczka
1/2 awokado no moze cale w moim przypadku:)
odrobina czerwonej cebulki (schowala sie gdzies pod spodem i na zdjeciu nie widac:)
2 daktyle
DRESSING: 1 pomarancza i jedna cytryna wycisnieta i zmieszana z 1/2 lyzka oliwy z oliwek

a na koniec przyprawic do smaku :SZCZYPTA MILOSCI <3

Posted by Picasa

ZYCIE NA ZIELONO:)

ZIELONO MI:))))
 Zakupilam dla nas nowa ksiazke:) Jest to najnowsza ksiazka Viktorii Boutenko, ktora jest bardzo znana w swiecie surowojadow:) Cala ksiazka jest  o szejkach i ich cudownych wlasciwosciach, co mnie bardzo cieszy bo jak narazie moj brzucho nie toleruje jedzenia za bardzo, wiec narazie szekuje i sokuje ile sie da. Jest tu mnoswtwo ciekawostek o ktorych zaraz napisze :) no i stosy przepisow na przepyszne i przezdrowe szejki :)))))) A oto pierwszy z nich:

BLUEBERRY PUDDING:

1 lodyga selera
2 kubeczki swierzych jagodek
1 banan
2 szklaneczki wody
szczypta milosci<3

kolejny:

GREEN BENEVOLENCE:

6-8 lisci rzymskiej salaty
1 kubeczek winogron
1 pomarancza
1 banan
2 kubeczki wody
szczypta milosci<3
 



no i moze jescze jeden:)











KIWI ENJOYMENT

4 kiwi
1 banan
3 lodygi selera
2 szklaneczki wody
szcypta milosci <3





A niech strace i dorzuce jeszcze jedna pyszotke:)

victorias favorite:
 6 lisci czerwonej salaty (jak nie znajdziecie to dodajcie zielona)
1/4 swierzej bazylii
1/2 sok z limonki
1/2 czerwonej cebuli
2 lodygi selera
1/4 awokado
2 szklanki wody
wielkia garsc milosci <3

hmmm brzmi egzotycznie.... trzeba bedzie o tym filmik nakrecic....

GREEN DELICIOUS:
5 LISCI JARMURZA
1/4 AWOKADO
3 ZABKI CZOSNKU
SOK Z POLOWY LIMONKI
2 KUBKI WODY
1/2 LYZECZKI SOLI MORSKIEJ
2 POMIDORY
szczypta milosci<3     

szejki szejki szejki!!!!!!















kokosowe szalenstwo

3 banany
jeden kokos (woda z kokosa i wyskrobane " miesko " kokosowe ze srodka)
2 lyzki Carob Powder ( chlebek swietojanski)
kilka kosteczek lodu (optymalnie)

wszystko razem wrzucic do blendera zmiksowac na konsystencje wam odpowiadajaca i na zakonczenie posypac wiorkami kokosowymi i na poslodzic najzdrowszym slodzikiem na swiecie : SZCZYPTA MILOSCI <3

Posted by Picasa

sobota, 3 lipca 2010

dziekuje...

dziekuje za :

przyjaciol z ktorymi moge sie smiac do lez lezac na zielonej trawie
za WAS , TEN BLOG , YOUTUBE i wiezy ktore sie dzieki temu nawiazaly
za milosc tak bardzo obecna w moim zyciu, zwlaszcza ostatnio
za szejki i soczki ktore zaspkojaja moj glod i usmierzaja bol
za pozytywne mysli
za wode
za powietrze
 za smiech dzieci na podworku ktory slychac juz z samego rana
za ciche momenty samotnosci w nocy gdy swiat dookoloa mnie spi
za potege podswiadomosci
za wytrwanie w postanowieniach
za smiech tak bardzo wazny
i jeszcze raz za WAS moi kochani dziekuje!!!!!!!!!!!

MARCHEWKOWY SZEJK

KOlejny przepyszny szejk:))))))))))))))))
















1 szklanka soku marchewkowego
2 banany
1/2 jabluszka
1/2 gruszki
i najwazniejsze SZCZYPTA MILOSCI <3 przepyszny!!!!!!!!!!

Posted by Picasa